Witam.
Sprawa jest już w sumie zastarzała ale wciąż pojawiają się problemy i nie wiem co z nimi robić.

Pod koniec września zaliczyłem kraksę na rowerze gdzie uszkodziłem sobie bark. Pojawiła się opuchlizna a wraz z nią bóle. Myślałem że opuchlizna zejdzie a bóle przejdą same, niestety się myliłem. Bóle z każdym dniem były mniejsze a po całkowitym zejściu opuchlizny zauważyłem że jest coś nie tak z moim barkiem, jak by coś się przestawiło.
Po 3 tygodniach od zdarzenia po namowie znajomych poszedłem do Szpitala Klinicznego na ostry dyżur gdzie na dzień dobry dostałem kilka słów że za późno .
Po prześwietleniach i diagnozie lekarza dowiedziałem się że mam
"Zastarzałe zwichnięcie stawu barkowo obojczykowego II stopnia wg Rockwooda"
Zaleceniami lekarza który mnie obserwował było odciążanie kończyny noszenie na temblaku ew orteza barku, zimne okłady, 2 razy dziennie 100mg Biofenac

Nie zainteresowałem się dokładnie swoim problemem i szczerze mówiąc go olałem, gdyż za kilka dni po wizycie miały mi się zacząć praktyki na których musiałem być 100% obecny więc jakie kol wiek gipsy nie wchodziły w grę. Szczerze powiedziawszy, po wizycie przeszły mi jakie kol wiek bóle na prawie 5 tygodni. Teraz bark znów boli przy ruchach a szarpnięcie czegoś ciężkiego sprawia mi problem.

Proszę o poradę do jakiego lekarza się teraz udać na ew diagnozę co z tym dalej robić i czy jest w ogóle jak kol wiek szansa że mój brak będzie działał jak przed wypadkiem?