wyszłam za mąż bardzo pózno i to po krótkim czasie znajomosci. Przed ślubem wszystko pięknie, wydawało sie że stworzymy normalna rodzinę podobne statusy wykształcenie na świat. Ale to tylko były pozory. Poślubie wszystko sie odwróciło stało sie tak że to ja byłam tą gorsza nie zaradna i do niczego bez pespektyw, za biedna, za brzydka. Typowe prawda tylko że moje poczucie własnej wartości spadło i nie może sie podnieśc. Krótko po ślubie odeszłąm po awanturze myślałam że damy rade sie znów połączyc ale niestety też maż stwarzał pozory wspólnego dalszego bycia razem. To było coś takiego w stylu wbicia nóż w plecy. Kocham a jednocześnie papiery do sądu. Rozwód i przeprowadzkę bardzo przeżyłam. Jednocześnie w tym samym czasie moja siostra wychodzi za mąż. W ciągu dwóch lat wyszłam za mąz rozwiodłam sie i ślub siostry. Dużo emocji płaczu smutku i rozpaczy. Myślałam że sobie poradze ale niestety to wszystko miało wpływ na cała moją rodzine. Zeby było zabawniej po 4 latach małżeństwo mojej siostry też sie ropada. Jej mąz w ogóle sie nie interesuje rodzina dzieckiem, ucieczki powroty kłótnie rozbijanie talerzy to dla niego norma. Mamy jeszcze brata jest młody przeżywa to wszystko. Rodzice też ledwo żyja bo jak tu życ jak dwie córki sa do niczego nie potrafiące ułożyc sobie zycia. Jak ja mam sobie z tym poradzic żeby jakoś bratu pomóc jest załamany, nie wiadomo czy sobie ułoży przez nas życie. To mała miejscowośc i każdy powie: cos jest z nimi nie tak sa do niczego więc on pewnie też. Zniszczyłam życie jemu rodzicom zniszczyłam im nerwy. Jak im pomóc żeby mogli jakos normalnie funkcjonować.