Pojawiły mi się na lewym policzku dziwne zmiany skórne. Policzek jest czerwony, schodzi z niego naskórek, który jest mocno wysuszony. Skóra mimo tego dość mocno się przetłuszcza i co jakiś czas wychodzą na niej pryszcze, które "siedzą" głęboko pod skórą - czuć stwardnienia, po jakimś czasie wychodzi mała biała kropeczka ciężka do usunięcia, pojawia się niewiele ropy, a zgrubienie długo nie chce zejść i boli. Policzek na co dzień jest rozpalony, czasem swędzi i piecze. Problemem jest również to, że właśnie na tym policzku obok nosa mam pieprzyk, w okół którego również wychodzą pryszcze, jednak mocno podbiegnięte ropą, bez tego zgrubienia.
Codziennie rano myję twarz czystą wodą, a wieczorem co dwa dni (rzadziej codziennie) używam peelingu. Dopóki nie wychodzą te pryszcze, a martwy naskórek zetrę właśnie peelingiem policzek jest mniej zaczerwieniony i nie swędzi oraz nie piecze. Nie robię makijażu, nie częściej jak dwa razy w miesiącu użyję pudru (używałam go na długo przed pojawieniem się problemu). Staram się nie używać kremów, bo jakiegokolwiek bym nie użyła wychodzi więcej pryszczy.
Byłam u dermatologa. Przez miesiąc łykałam Tetralysal i używałam maści Aknemycin. Poprawy nie było żadnej jednak pani doktor stwierdziła, że "schodzi" i odesłała mnie z kwitkiem.
Może ktoś mi poradzić co to jest i jak się tego pozbyć? Wygląda to naprawdę paskudnie i jest mocno uciążliwe bo boli i swędzi.