Witam,
mam 20 lat i od dłuższego czasu (tj. około 5-6 lat) czuję się bardzo źle i często mam chęć zamknięcia się w domu.
Od pół roku mieszkam sam i często mam stany zapalne, że nie mogę nigdzie wyjść, przez co mam problemy na studiach. Często też staram się nie wychodzić, bo po prostu uważam, że wszystko mnie przerasta. Mimo tego, że wiem, że mam problemy na studiach, często zdarza mi się zaspać, bo czuję się najlepiej w łóżku kiedy śpię, gram w gry, słucham muzyki, czytam książkę. Kiedy tylko wyjdę z domu, pojawia się u mnie strach i od razu myślę o powrocie do domu i nienawidzę tego uczucia. Cały świat za oknem jest dla mnie szary, więc mam zasłonięte okna. Odkąd poznałem nową dziewczynę, to na chwilę strach wyjścia na świat minął, ale szybko to wróciło. Często są momenty, kiedy myślę o samobójstwie, ale za bardzo się tego boję i myślę, że to jest dobre, ale obawiam się tego, że mój stan może się tak pogłębić, że jednak to zrobię, czego w głębi serca bardzo nie chcę. Wiem, że powinienem pójść do psychiatry, nawet mi tak psycholożka w liceum kazała, bo testy mówiły o głębokiej depresji, która wymagała leczenia farmakologicznego, ale ja się boję, że jak pójdę do psychiatry, to dostanę leki, po których będę otępiały.