U mojego brata stwierdzono zespół paranoidalny. Bardzo mu współczuję i chcę pomóc. Niestety On ma bardzo trudny charakter, o braniu leków nie ma mowy.
Proszę, napiszcie jak powinienem Go traktować, jak z Nim rozmawiać? On nie wie, że ja wiem, że jest chory.
Ma urojenia ingerencji w jego myśli, niejasno określonej wielkiej misji, itp.
Zdaję sobie sprawę, jak on musi cierpieć, rodzina oczywiście martwi się, jest z Nim kiepski kontakt, ale jest również osobą bardzo inteligentną, w ogólnym odbiorze rzeczywistości jest w pełni świadomy. Czy jakakolwiek argumentacja osoby zaufanej może Go przekonać do brania leków, a może wyleczyć, czy nauczyć zdawać sobie sprawę ze swoich zaburzeń i nabrać do nich jakiegoś świadomego stosunku?
Czy jest sposób, żeby On się otworzył i opowiedział mi o "rzeczach, o których tylko On wie" i abym mógł z Nim o tym porozmawiać?
Czy coś oprócz dosypywania leków może być możliwe?
Proszę o pomoc.