Witam
3 lata temu "wybiłam" sobie kostke, na wf w szkolePo wizycie u chirurga dostałam tylko (!) Altacet. Kiedy uraz zaczął się powtarzać, nie chciał dać nogi w szyne, ponieważ "nie chciał mnie męczyć", więc dostałam stabilizator stawu skokowego. Chodzilam w nim przez te 3 lata, jednak urazy sie powtarzaly. Kolejne wizyty, kolejne prześwietlenia i nic .. Postanowiliśmy pojechać do innego lekarza - ortopedy. Po obejrzeniu, kazał zrobić USG. Wynik : "Stan po kompletnym zerwaniu więzadeł w stawie skokowo-goleniowym". Szok
Kazał nam kupić ortezę i chodzić w niej 18 miesięcy (!!) Pozniej rezonans, ktorego i tak nawet nie zobaczyl ..
Jak uraz sie powtòrzył, dostałam gips na 2tyg. W gipsie noga nie puchła, wszystko było ok. Po zdjęciu gipsu, lekarz kompletnie mnie zignorował. "Będzie dobrze, trzymaj się mała" I tyle .. Więc po raz kolejny zadaliśmy sobie pytanie : Co dalej z moja noga, ktora boli
Pojechalismy do kolejnego ortopedy .. Diagnoza : "miesnie w ortezie przestaly pracowac, 2 miesiace rehabilitacji. Z operacja bym sie nie śpieszył, nie ma pewnosci, ze sie powiedzie." Rehabilitacje mam od 2tyg. Noga bardzo boli ..
Co robic ? Czy operacja bedzie konieczna ? Jesli tak, polecacie jakiegos lekarza ? Okolice Krakowa, Łódź .. Jak bedzie wygladac ? Kiedy wroci sprawnosc ?
Mam 15 lat .. Proszę o pomoc !!