Witam serdecznie.

Chciałbym zadać konkretne pytanie, ale być może krótka notka z historii będzie przydatna.

Wróciłem niedawno po 40 dniach z Indonezji. Byłem u lekarza, żeby zrobić ogólne badania, czy czegoś nie przywiozłem, morfologia, kał. Męczył mnie też kaszel, od około 10 dni. Pani doktor zaleciła RTG klatki piersiowej (nic nie wykazał), natomiast we krwi mam zwiększony poziom CRP do 38,84 mg/l (norma <5). Okazało się, że to prawdopodobnie zapalenie oskrzeli. Dostałem lek Miflonide.

Biorę go już 4 dzień. Kaszlu już nie mam w ogóle. Ale za to nie mogę mówić. Nic mnie nie boli. Po prostu mówię szeptem. Mogę powiedzieć coś "normalnie" (choć to nie brzmi normalnie), ale wtedy bardzo muszę się wysilić i właściwie i tak cały czas szepczę.

Czy może to być efekt uboczny leku Miflonide? I czy muszę go brać do końca? Tam jest aż 60 kapsułek, co daje miesiąc, a ja mam wrażenie, że to od niego straciłem głos.

Dziękuję serdecznie za ewentualne odpowiedzi.
Pozdrawiam
Paweł