Witam. W zeszłym tygodniu byłam chora(katar, kaszel, osłabienie-według mnie typowe przeziębienie). Jednak od piątku 24.03 nie mogę nic mówić, całkowicie straciłam głos, mogę tylko coś wyszeptać jednak gdy to robię za długo boli mnie gardło(gdy milczę całkowicie nie boli wcale), dodatkowo mam napady suchego, szczekającego kaszlu. Wczoraj lekarz zrobił mi badanie krwi, wykluczył bakterie a co za tym idzie nie przepisał żadnego antybiotyku. Kazał po prostu brać środki przeciwbólowe, pić ciepłą herbatę i zażywać tabletki na ból gardła. Mam wrócić w piątek jeśli nic się nie zmieni. I tu moje pytanie. Czy mam poszukać innego lekarza który jednak jakoś mi pomoże(bo mam już dość milczenia, mam problem nawet podczas zakupów nie mówiąc już o pracy) czy cierpliwie czekać do piątku?