Przepraszam, znowu ja... Mam nowe, inne fakty, które być może coś wniosą do mojej sprawy. Otóż jestem wcześniakiem, od zawsze byłem niski i drobniutki. Zawsze byłem niski, dopiero na początku gimnazjum coś zacząłem rosnąć, a o od stycznia do sierpnia tego roku urosłem 7 cm, a od tamtego czasu juz tylko max. 1 cm, i obecnie mierze 172 cm. Wg siatki centylowej mam wzrost ponizej 50 centyla, wiec nawet nie jest przecietny w moim wieku - a to juz mnie niepokoi. Jeszcze bardziej niepokoi mnie to, ze moj wzrost sie zatrzylał, ze od 5 miesiecy nic praktycznie nie rosne... Sporo czytam o endykrologii, i
np. w tym tekscie wyczytałem : Podlej mnie w por, a dam rad urosn ! - niskiwzrost.net.pl

że takie cos powinno niepokoic... I nie wolno nam mowic, ze urosnie sie jeszcze, tylko trzeba cos z tym robic. A widze w szkole w moim wieku, i odstaje wzrostem od wiekszosci... moze niektorzy tylko sa nizsi... dodam, ze mieszkam na wsi, a to ma jakis wplyw. I tutaj mam pytanie, wiem, nikt nie jest wrozka. Ale nie prosze o wywrozenie, tylko o zwykle przypuszczenie, takie szczerze - czy urosne jeszcze sporo? Czy juz nie bardzo? Jak myslicie? Przepraszam, ze ja znow o tym... No ale coz, strasznie mnie to martwi.

I co CIEKAWE!!!! tylko 1 cm dzieli mnie od 25 centyla!! a to juz jest naprawde głupie...