Dzień dobry,

4 dni temu przeszłam zabieg labioplastyki (cięcie wzdłuż, szwy rozpuszczalne). Sam zabieg trwał krótko, nie było żadnych komplikacji. Po powrocie do domu 2 razy oddałam mocz - za każdym razem dokładnie podmyłam się. Jednak przy korzystaniu z toalety za drugim razem, zdejmując bieliznę miałam trudności - krew na ranie skrzepła i skóra przykleiła się do wkładki higienicznej. Dlatego musiałam mocniej pociągnąć aby zdjąć bieliznę, w efekcie czego zaczęłam lekko krwawić (nie był to krwotok ale też niemało krwi poleciało.). Na noc zmieniłam wkładkę i poszłam spać. Rano na wkładce zauważyłam ślady krwi i żółto przeźroczystej wydzieliny, pojawił się również specyficzny zapach. Pojawia się to co rano (krew już w mniejszym stopniu) oraz trochę w ciągu dnia. Od dwóch dni śpię nago od pasa w dół, aby rana miała dostęp powietrza. Zauważyłam, że wydzielina uchodzi z pochwy, a nie spomiędzy linii szwów. Początkowo myślałam, że to ropa spowodowana zakażeniem, ale skoro wychodzi ze środka, to już nie jestem pewna. Dodam tylko, że wszelkie krwiaki i mocne zasinienia ustąpiły, opuchlizna powoli schodzi, a rana często swędzi (co jest oznaką gojenia się, jak rozumiem). Samopoczucie i temperaturę ciała mam w normie.

Po każdej wizycie w toalecie dokładnie podmywam się, co najmniej dwa razy oraz przemywam wargi borasolem. W razie gdy bardzo mnie swędzi przemywam też rywanolem i smaruję maścią alantan plus.

Dzisiaj idę do ginekologa po poradę, będę jednak wdzięczna za komentarz specjalisty :-)

Czy wdało się zakażenie?