Witam! Od razu napiszę, że można odczuć wrażenie, że trochę panikuję, ale lepiej zapobiegać, niż leczyć. Dziś bardzo zadbany i grzeczny kot, należący do sąsiadów mieszkających kilka domków dalej wystartował do mnie z zębami. To znaczy nie tak "samoczynnie", tylko złapałem go za łapę i to dlatego. Nie zdążył mnie ugryźć, ale jego zęby dotknęły zewnętrznej części dłoni. Śladu po tym jednak w ogóle nie ma. Czy jest możliwe, że mogłem zarazić się wścieklizną? Jeśli chodzi o kota, to nie przejawia żadnych objaw choroby. Czy jest się czego obawiać?