Od trzech lat chodzę do liceum. Przez cały ten okres przeżyłam dużo stresu i prawie codziennie bolał mnie żołądek. Myślałam, że to normalne, ale od jakichś ośmiu miesięcy sytuacja staje się coraz bardziej niepokojąca. Mam problemy z wypróżnianiem się i okropnie się pocę. Często jest tak, że czuję głód, ale wydaje mi się, że mój żołądek jest pełny. Coraz częściej mam odruchy wymiotne. Rano, w południe, wieczorem... Przed i po jedzeniu... Czasem nie mogę wypowiedzieć słowa, bo po otwarciu ust mnie to męczy. Gdy po posiłku wypiję gorącą lub ciepłą herbatę, wydaje mi się jakbym miała w żołądku rozżarzone węgle. Często zdarza mi się, że budzę się w nocy i czuję okropny ból. Coś jakby mi ktoś "wykręcał" żołądek. Zdarzają się też sytuacje, że słabnę. Robi mi się wtedy gorąco, trzęsą mi się ręce i mam "nogi jak z waty". Martwię się bardzo, bo za parę dni mam maturę i nie chciałabym podczas niej zwrócić. Szczególnie podczas ustnej. Biorę różne "Ranigasty" i piję ziółka, ale średnio mi to pomaga... Można nawet powiedzieć, że w ogóle. Dodam, że jakieś trzy lata temu przez dość długi okres bardzo niezdrowo się odżywiałam. Chipsy, wszelkiego rodzaju słodkości, fast-food'y, hektolitry napojów energetycznych i dość dużo alkoholu... Dość późno zorientowałam się jak nieodpowiedzialnie postępuję. Teraz jedyne co mi pozostaje, to prośba o jakąkolwiek pomoc.
Z góry dziękuję!