Witam.
Piszę ponieważ nie wiem czy jestem przewrażliwiona czy coś takiego mogło się stać.
W piątek 12 września, miałam przeprowadzany zabieg pod narkozą. Miałam oczywiście zakładany wenflon. Pielęgniarka od początku wydawała mi się nieco niezdarna. Miałam już nie raz zakładany wenflon i nigdy z tym problemów nikt nie miał. Jedno wkłucie i po sprawie.
Tym razem jednak problem rozpoczął się już przy wkłuwaniu. Pierwszy raz, pękła źyła, co nigdy się nie zdarzało. Drugi raz, nie umiała trafić w żyłę. Trzeci raz to samo. Dopiero za czwartym razem się jej poszczęściło i się wkłuła.. Po zabiegu wyjęła wenflon i niby wszystko było ok. Jednak minął tydzień, a mnie cały czas pobolewa ręką. Początkowo byłam przekonana że to pewnie przez wkłucie więc będzie ok. Wenflon miałam założony na zgięciu prawej ręki. Cały czas nie potrafię jej w pełni wyprostować ponieważ boli mnie w miejscu gdzie było wkłucie. Dodatkowo zauważyłam, że podczas dotykania ręki, boli mnie ona tak jakby na całej długości gdzie przebiega ta główna żyła. Wczoraj zaczęłam trochę macać to miejsce po wkłuciu i poczułam tak, jakby tkwiło mi tam coś o długości ok 1 centymetra. Wyczuwalne zaraz pod skórą. Czy to może być kawałek
wenflonu?
Bardzo proszę o odpowiedź ponieważ nie wiem co w tym wypadku robić.