Od wielu lat jestem uzależniona od kropli do nosa. Bardzo mnie to martwi i próbowałam z tym walczyć, na razie doszłam do stanu, gdzie zakraplam sobie tylko jedną (prawą) dziurkę... Przyznam, że lewa funkcjonuje teraz lepiej, ale wciąż nie bywa idealnie.
Wiem, że są pewne specyfiki nawilżające i odpudowujące śluzówkę, np. Tonimer - ale jes cholernie drogi.
Czy prócz tych "domowych" dostępnych w aptece "wspomagaczy" rzucania kropel jest możliwa jakaś kuracja laryngologiczna czy lekarz niewiele w tej kwestii pomoże.
Nie ma problemów z żadną przegrodą - to wykluczone, sprawa dotyczy uzależnienia od kropel i zniszczenia przez nie śluzówki. Bez zakroplenia nosa po prostu czuję się, jakby mi całe jego wnetrze spuchło i się zatkało, oddychanie jest wtedy niemożliwe.