Witam,
Opiszę swój problem od początku:
W połowie marca opierałem się całym ciężarem o łóżko piętrowe przez około 30min. W ten sposób, że poręcz łóżka miałem mniej więcej pod pachą lewej ręki. Ręka od tego momentu była zdrętwiała, myślałem że to normalne i po kilku dniach przejdzie.
Po kilku dniach ręka cały czas była zdrętwiała, miałem problemy żeby utrzymać coś ciężkiego w lewej ręce.
Po około tygodniu wywróciłem się na boisku, spadając tak, że wygiął mi się trochę łokieć.
Z czasem zaczęły mi zanikać mięśnie w lewej ręce (aktualnie zero bicepsa, "dziury" w przedramieniu).
W połowie maja opierałem się na lewej ręce całym ciężarem przez około 10min i gdy chciałem się podnieść to z ręki zrobił się "flak", od tego momentu nie mogę jej w ogóle zgiąć w łokciu (w pionie), nie mogę pokonać siły ciężkości.
W kwietniu poszedłem do lekarza, dostałem skierowanie na badanie EMG, które zrobiłem w maju. Badanie "wykazało" lekkie spowolnienie nerwu pośrodkowego....
Dostałem skierowanie na rehabilitację, którą aktualnie przechodzę (jestem po 7/10 zabiegach).
Rehabilitacja to: elektrostymulacja na nerw pośrodkowy, pole magnetyczne, naświetlanie (sollux czerwony) na.. bark i ćwiczenia. Niestety, efektów nie widzę żadnych.
Zastanawiam się, czy na pewno mam uszkodzony nerw pośrodkowy. Wydaje mi się, że jest to inny nerw znajdujący się gdzieś w okolicy pachy. Czy to może być nerw promieniowy? Mięśniowo-skórny?