Witam.

Poszłam do ginekologa, zrobiłam badanie kontrolne (cytologie), wynik cytologi :4. Wskazanie diagnostyczne - kolposkopia z weryfikacją histopatologiczną . Lekarz powiedział, że to nie jest rak, musimy powtórzyć cytologie i najprawdopodobniej trzeba będzie usunąć część szyjki macicy. Po powtórzeniu badania stwierdzono obecność nieprawidłowych komórek nabłonkowych, nabłonka płaskiego (ASC) i nie można wykluczyć HSIL - ASC - H. Doktor nie zrobił mi kolposkopii, tylko usunął część szyjki macicy z tarczycy szyjki macicy elektrycznym nożem. Dwa tygodnie po zabiegu miałam ustaloną wizytę kontrolną. Doktor stwierdził, że wszystko ładnie się zagoiło i wyznaczył kolejna kontrolę za dwa tygodnie twierdząc, że będzie już wynik histopatologiczny. W dzień wizyty zadzwoniłam zapytać o mój wynik i okazało się, że jeszcze nie ma, więc na wizytę nie pojechałam bo stwierdziłam, że nie będę na darmo płacić i przełożyłam wizytę do czasu kiedy wynik histopatologiczny będzie gotowy. Na wizycie doktor pobrał kolejną kontrolną cytologie. W przypadku dobrego wyniku kontrola za 3-4 miesiące, w przypadku złego od razu.

Pytania :

1.Czy doktor powinien najpierw zrobić kolposkopie a dopiero później usuwać część szyjki macicy? Dodam iż kolposkopii nie miałam zrobionej do tej pory i nie wiem czy powinnam ją robić skoro doktor o niej nie wspomniał.
2.Wizyty i zabiegi były wykonywane prywatnie. Po pierwszej cytologii doktor wspomniał o usunięciu szyjki w szpitalu, lecz po zrobieniu drugiej cytologii już o szpitalu nic nie mówił. Podał cenę zabiegu, oczywiście się zgodziłam bo zdrowie jest najważniejsze. Czy możliwe jest, że lekarz specjalnie odciąga mnie od tematu szpitala, żeby zarobić pieniądze? Ile w szpitalu czeka się na usunięcia szyjki macicy? Wszystkie badania i wizyty kosztowały mnie 1350 zł a kolposkopii nie mam zrobionej.

Dziękuję serdecznie !