Mam 17 lat. Od ponad roku pod moim paznokciem u dużego palca rośnie coś dziwnego. Zaczęło się od bólu pod paznokciem, czynnikiem wywoławczym było albo złe uderzenie piłki albo wrastający paznokieć. Z czasem jakoś się do tego przyzwyczaiłem. Ignorowałem to, a bólu nie było dopóki nie naruszyłem spokoju tego paznokcia (ktoś stanął na nodze, znów źle uderzona piłka). Zauważyłem, że pod paznokciem mam twardy kawałek (chyba naskórka?) koloru ciemno-brązowego z żółtymi i bladymi refleksami. W końcu wybrałem się do lekarza rodzinnego. Tam usłyszałem, że to prawdopodobnie konsekwencja tych dwóch czynników, które wymieniłem powyżej. Lekarz zlecił udanie się do chirurga w celu usunięcia paznokcia. Minął około miesiąc. U specjalisty usłyszałem, że to coś związanego z grzybicą i że mam się z tym udać do dermatologa. Tak się też stało. Byłem u niego na trzech wizytach. Lekarz nie był w stanie określić co to za przypadek. Widział coś takiego pierwszy raz na oczy i ciężko mu było stwierdzić co to. Dostałem dwie maści, jedną na złuszczanie skóry, drugą przeciwbakteryjną. Miałem nawet to coś pod skórą mrożone (były podejrzenia, że to kurzajka). Dermatolog zalecił usunięcie tej grudki spod paznokcia, kiedy zmięknie. Zrobiłem tak łącznie trzy razy (ostatnio dziś). W miejscu tym nie było nic, pusta przestrzeń pod paznokciem. Za każdym razem (jak udaje się wydedukować) problem wracał. Czułem ciepło w obrębie końcówki palca, potem przestrzeń pod paznokciem wypełniała się na żółto, potem twardniała i finalnie zmieniała kolor na ciemno-brązowy. Teraz jest jakoś inaczej, bo pod paznokciem nie ma już pustej przestrzeni, a zamiast niej różowe coś. Prawdopodobnie "mięso". Delikatnie pobolewa.
Na za dwa tygodnie mam zaplanowaną wizytę u chirurga do usunięcia paznokcia. Czy to jednak dobry pomysł? Boję się, że mogą zaistnieć jakieś drobne komplikacje. Mam na myśli to, że jestem w stanie z tym żyć, jakoś znoszę ten delikatny ból. Nie chcę jednak, by w wyniku tego zabiegu nie pojawiły się efekty uboczne, które mogą sprawę pogorszyć.
Czy to możliwe (jak ja zgaduję i tylko podejrzewam), że doszło do uszkodzenia struktury naskórka i w jakiś sposób odradza się on na nowo, ale w niepoprawny sposób? (Jako efekt wrośniętego paznokcia i złego uderzenia).
Z góry dziękuję za pomoc.