Od dłuższego czasu mam wielkie trudności ze wstawaniem z łóżka po przebudzeniu. Jestem ogłuszony, otępiały, czuję się rozbity i osłabiony, jakby mnie walec przejechał. Pierwsze minuty po pobudce to koszmar. Dzieje się tek niezależnie czy śpię 8 godz., czy 1 godz. Bardzo często zdarza mi się zastawić bezwiednie budzik i zasnąć na powrót nic nie pamiętawszy. Żeby nie zaspać nastawiam 2, a czasem nawet 3 budziki w pewnych odstępach czasowych i ustawiam w różnych miejscach pokoju z dala od łóżka, żeby musieć wstać by je wyłączyć. Wtedy jest szansa, że wróci mi na tyle świadomość, by nie położyć się z powrotem spać.
Ktoś powie, że jestem po prostu śpiochem, ale to nie jest tak. Kiedyś tak nie było. Moje stany po przebudzeniu mogę określić mianem dolegliwości. To nie jest moim zdaniem normalne.
Sypiam raczej regularnie, 6 godz. na dobę. A może to za mało i stąd te problemy...?
Czy ktoś może miewał podobne dolegliwości i znalazł na nie rozwiązanie?