Witam,
Bardzo proszę o potraktowanie sprawy poważnie i nie linczowanie mnie za brak serca czy coś podobnego.
JA jak i moi sąsiedzi i sąsiedzi z bloku obok mamy problem z jednym lokatorem. Otóż jest to kobieta chora od kilkunastu lat. Na leczeniu była wielokrotnie i nic to nie daje. Przypuszczam, że ta kobieta w ogóle nie bierze leków.
Problem polega na tym, że kobieta dostaje ataków kilka-kilkanaście razy w ciągu doby. Nie ważne czy jest to dzień czy noc. Atak polega na tym, że się wydziera. Drze się na cały głos. Wydziera się na jakieś dzieci i strasznie przeklina. Rzecz w tym, ze ona mieszka sama. Jak spotkam ją na klatce jest normalna, zamknie tylko drzwi od domu i zaczyna się koncert. Tak się nie da żyć! Niebawem urodzę dziecko, sąsiadka z tego samego piętra też ma dziecko i nie może spać bo ciągle się przez nią budzi. Raz sąsiad z nią rozmawiał i mówił, zeby zrobiła coś z sobą bo nie życzy sobie by jego dzieci słuchały tych przekleństw. Nieraz budzi nas o 5-6 nad ranem i nie da się spać.
Ja rozumiem, że to choroba i bardzo jej współczuję, ale czy gdyby ona brała leki to dostawałaby tych ataków tak samo często ? Najgorsze, że nie ma się kto nią zająć, nikt jej nie odwiedza, ma ojca- chyba, że już umarł, ale też się nią nie opiekował.
Wcześniej mieszkała tu moja babcia. Tez miała z nią przejścia i wiem, że nie brała leków! Miała trudne dzieciństwo, ponoć była gwałcona przez wuja. Tyle wiem. Kiedyś przyszła do mojej babci naga i chciała mieć kontakt z moim dziadkiem. Raz babcia u niej była jak miała atak to kobieta siedziała na podłodze przy świecach i miała kilka kartek całych opisanych w jedno zdanie "faceci to ch..." RAz się biła z moją babcią i z sąsiadką to babcia mówi, że ona ma niebywałą siłę podczas ataku. Ona się tak wydziera jak Ci ludzie z filmów o egzorcystach.
Więc to jakieś traumatyczne przeżycia z dzieciństwa, ale...
Uwierzcie mi nie da się tak żyć. W lecie jak ma otwarte okno to jest istny dramat.
Bardzo proszę, niech mi ktoś pomoże. Co możemy z sąsiadami zrobić w tej sprawie? My już nie mamy siły do tej kobiety. Może jakaś opieka społeczna by nam pomogła, albo już sama nie wiem co. Najlepiej niech ją wezmą gdzieś gdzie będzie jej lepiej, bo przypuszczam, że sama się w tej sytuacji męczy.