Nie całkiem "gówno", bo nawet bardzo, ale tak jakby właśnie w ten sposób, że na to samo wychodzi.
Zwijane kulki z bibuły tam do wyklejania świętych obrazków - wiary w życie po śmierci, wiecznej nagrody coś, pełno ich tam na ścianach, niektóre wyróżniają się, chyba kompozycją, robi je facet, który to lubi i ma tam za to znaczący status, a nawet o ile wiem (słyszałem) studia kazali mu dorobić, pozostali pracownicy też są po takich. No i jak przyjedzie kontrola, to jest niby, że to tam się tak rozwijają artystycznie, a faktycznie większość z nich nie była w stanie manualnie zrobić niczego takiego. Mają opiekę... Faktycznie każdy się nadaje tam; bez skrupułów w miasteczku. Niektórzy dorabiali pamiętam na budowie, słyszałem też, że mieli coś w sądzie; albo, że komuś jak nie uczęszcza tam to rentę zabiorą, ale zdaje się teraz już tak nie ma, bo po co dawać renty takim w ogóle, albo nawet: dawać - rodzinie, bo wiadomo jakie są dochody w takich rodzinach, państwo to wszystko kontroluje sprawnie. Co jeszcze... No, dostają farmaceutyki, przynajmniej niektórzy, a inni w takim stanie, że to nawet nie potrzebne. Jest też pokój wyciszeń (w więzieniach teraz chyba nie ma, ale widziałem w tv kiedyś - tzw. 'dźwięki', dawne czasy chyba, teraz nikogo nawet w więzieniach władza nie bije). To się kumuluje, takie przykre doświadczenia, dla porównania mnie z innymi. Przedwczoraj w przymierzalni dwa lustra i widziałem swoją chudą grdykę i twarz, plecy i ręce z profilu - nie mam po co wychodzić do ludzi. A wymyślone zajęcia jakiekolwiek w domowym zaciszu faktycznie tym bardziej bez sensu. Oprócz tego, są tam oceniani, przez psychologów, pedagogów, z postępów w moralności, ale co się dalej działo to nie wiem, bo uciekłem. Natomiast tutaj na forum takich ocen nie ma; zamiast obrazków i rękodzieła na ścianach, że jest dobrze, chyba reklamy, też dla oznaki panowania nad sytuacją. Coś wczoraj bredziłem tu o przeżyciach etycznych.