Ludzie, czy możecie już dać spokój, po pierwsze zdarzenie miało miejsce już dawno, więc dziewczyna nie potrzebuje już niczyich "porad", po drugie to nie jest forum "umoralniające", jak macie takie potrzeby to idźcie do kościoła na ambonę, albo może jakiś wolontariat - takimi "poradami" i tak nikomu nie pomożecie, chyba, że tu chodzi o Wasze sumienia......
Ja absolutnie równiez nie jestem za "takim" rozwiązywaniem "sprawy", ale też wiem , że takie "dobre rady"nic nikomu jeszcze nie dały ani nie pomogły.