Witam,

Chciałabym poradzić się Państwa w dość podobno typowej kwestii - mianowicie nękają mnie uporczywe zawroty głowy, stan "odrealnienia", szum w uszach, zaburzenia widzenia, brak koncentracji, problemy z pamięcią.
Chciałabym przybliżyć bardziej kwestię moich dolegliwości, dlatego wymaga to dość szczegółowego opisu - mam nadzieję, że uda mi się razem z Państwem odnaleźć rozwiązanie tej zagadki, ponieważ poziom komfortu mojego życia spadł bardzo mocno od kiedy zaczęły pojawiać się powyższe dolegliwości.
Około dwóch lat temu będąc w pracy, a bliżej- siedząc przed komputerem zaczęło mocno kręcić mi się w głowie, przed oczami pojawiały się jaskrawe, falujące plamy, dołączyły do tego nudności (obeszło się na szczęście bez wymiotów). Stan ten trwał około 15-20 minut. Stwierdziłam, że być może jest to problem związany z częstym korzystaniem z komputera (praktycznie całe dnie), więc udałam się do okulisty. Okulista od razu po opisaniu przeze mnie całej sytuacji stwierdził, że nie jest odpowiednim specjalistą, ponieważ problem jest typowo neurologiczny (założył, że jest to tzw. aura migrenowa). Mimo wszystko zbadał wzrok i stwierdził, że pod tym względem wszystko jest jak najbardziej w porządku. Jeszcze przed tym wydarzeniem nachodziły mnie duszności, ale lekarz rodzinny stwierdził, że są to problemy na tle nerwowym i nic mi nie będzie, jeśli ograniczę poziom stresu.
Tak jak zalecił okulista wybrałam się do neurologa. Pani neurolog stwierdziła, że wypadałoby zrobić rezonans magnetyczny głowy - kilka miesięcy później wróciłam z wynikami - wszystko okazało się być w porządku, poza pojedynczą zmianą płynową o średnicy 2 mm w kleszczach potylicznych po stronie lewej oraz niewielkiego poszerzenia przestrzeni płynowych (20x17x12 mm) przy zatoce potylicznej, jak mi wytłumaczono "taka moja natura" i mam się tym nie przejmować. Pani neurolog zaleciła również badanie EEG, które wskazuje "zapis w granicach normy".

Z upływem czasu zaczęły pojawiać się kolejne niepokojące objawy - zawroty głowy, szum w uszach, który najbardziej nasila się przed snem, problemy z widzeniem (problem ze złapaniem ostrości, zawroty przy szybkich zmianach obrazu), stan "odrealnienia" - mam wrażenie, jakbym żyła gdzieś obok, często nieświadomie przestaję słuchać i czuję się z tym niezręcznie, problemy z koncentracją co sprawia, że ciężko przyswajam wiedzę, nerwobóle w okolicach prawej pachy, budzenie się w środku nocy, poczucie dużego niepokoju, czasem uczucie nudności, brak apetytu, bóle głowy , obawa przed porażką w wykonaniu najprostszych, codziennych czynności, czasem spowolnione bicie serca, bądź mocno przyspieszone.

Wykonałam szczegółowe badania krwi, które wykazały wysoki poziom złego cholesterolu - 280 przy normie 190, więc lekarz zalecił mi dietę i ćwiczenia do czego się zastosowałam. Minęły ponad dwa miesiące od zmiany trybu żywieniowego, na początku rzeczywiście czułam się lepiej, ale teraz objawy znowu powróciły, mimo tego, że cały czas dbam o posiłki i ćwiczenia.
Zrobiłam również badania moczu, które wykazały infekcję i niski poziom leukocytów, lecz lekarz wyrównał to antybiotykiem i też wszystko wróciło do normy, poza moimi dolegliwościami.
Pod względem ginekologicznym wszystko jest w porządku, badam się regularnie co pół roku, z coroczną cytologią. Jeden z lekarzy podejrzewał przez chwilę zespół policystycznych jajników, ale drugi szybko to wykluczył.
Kardiologicznie wszystko w porządku, poza delikatną tachykardią (puls zawsze mniej więcej około 90 uderzeń), nie jestem ustawiona pod tym względem lekami.
Byłam również u laryngologa celem zbadania błędnika, ale pani doktor również stwierdziła, że wszystko jest w porządku i są to objawy nerwicy.
Kilka razy zdarzyło mi się z bezsilności udać do pogotowia medycznego w mojej miejscowości, jednak zawsze odsyłano mnie z kwitkiem zalecając rezygnację z jednej czynności życiowej - studiów bądź pracy, co jest dla mnie na tą chwilę niewyobrażalne bądź "nauczyć się z tym żyć".
Niekiedy moje dolegliwości tak po prostu znikają i czuję się dobrze, nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje, nie zależy to od poziomu stresu.
Boję się ponownie udać do lekarza rodzinnego, ponieważ wizyty te przybierały swego czasu postać wariactwa. Ostatnio chciałam prosić o skierowanie na RTG kręgosłupa, ponieważ czytałam, że tego typu objawy mogą powodować uciski kręgów - jako dziecko chorowałam na skoliozę i skrzywienie boczne, jednak lekarz stwierdził, że jest to zupełnie niepotrzebne w moim wieku (mam 23 lata).
Kiedy czytam różne opinie w internecie pod opisem stanów podobnych do moich najczęściej spotykam się z "diagnozami" typu: nerwica, migrena.
Swego czasu (właśnie około dwóch lat temu) bardzo przeżyłam rozstanie z partnerem, potem rozwód rodziców, do tego studiuję zaocznie ciężki kierunek oraz mam stresującą pracę. często boję się także o kwestie finansowe.
Czy macie Państwo jakiś pomysł, co jeszcze mogę zrobić, aby dowiedzieć się z czego wynikają moje dolegliwości ?
Będę wdzięczna za każdą odpowiedź, z góry dziękuję i pozdrawiam.