Witam!
Moja sprawa nie dotyczy mnie tylko mojej dziewczyny z ktora juz ponad rok jestem.
Ona zawsze miala problemy/klopoty, nie potrafila rozmawiac o swoich uczuciac co czuje jak sie czuje itd. To jeszcze nie jest cos zlego ale juz pare razy u niej zauwazylem ze jak mam jakas powazna rozmowe, w sensie jakas mala klutnie ale bez kzyków, to ona zamyka sie kompletnie w sobie. NIe wyciagnie sie wtedy z niej ani jednego slowa nic a nic.. Wtedy potrafi nawet przez godzine patrzez w jeden punkt, i wtedy nic do niej nie dociera co sie mówi..Jest cala sztywna.. A po czasie robi sie bardzo emocjonalna, wpada w panike zaczyna plakac, i prosic zebym jej nie opuszczac ebym od niej nie odchodzil..Przytula mnie i nie chce puscic..A ja jej nigdy w moich oczach nie dawalem powodu zeby miec taki strach..ONa jest wtedy nie soba. NIe tak dawno to po czasie wstala i myslalem ze chciala isc sie myc, to nalala sobie wode w wannie w ciuchac sie tam polozyla i lezala i sie po prostu na jeden punkt patrzala..Kompletnie jak by jej nie bylo, na nic nie reagowala.. Ta wanna to ostatni przyklad ale cala taka sytuacja bywala juz pare razy..A na drugi dzien, albo jak dojdzie do siebie to nic a nic nie pamieta.. Nic nie pamieta, a nie chce sobie pomoc. A ja nie wiem sam co to moze byc, jak z tym obchodzic, jak tego zapobiedz. CO to moze byc?? Bo sie martwie, tak jak by ona soba nie byla, jak by w jakis atak paniki wpadla, w jakisz szok.. PO prostu nie wiem..
Prosze was, pomózcie mi!!