Witam.
Mam 22 lata i od w sumie 4 lat borykam się coraz to z nowymi objawami. Będzie to bardzo długi wywód o moich dolegliwościach, więc proszę o jakąkolwiek odpowiedź.
Problemy zaczęły się ponad 5 lat temu, były to sporadyczne bóle w okolicach wątroby. Z czasem zaczęły występować częściej i częściej, aż w końcu postanowiłem zasięgnąć porady lekarza rodzinnego. Po rozmowie "miła" pani stwierdziła, że w moim wieku się nie choruje i przypisała mi chorobę o nazwie "jelito drażliwe". Ok, pomyślałem, że skoro to lekarz, to wie lepiej. Problem natomiast nie zniknął i z miesiąca na miesiąc było coraz gorzej. Kolejne wizyty u przemiłej pani doktor kończyły się tym samym, jelitem drażliwym. Bóle zaczęły być stałe, nie przestawało boleć ani na chwilę, schudłem ponad 10 kg, spałem max 3 godziny dziennie. Po roku męki, ciągłych bóli, wymiotów, zmieniłem lekarza rodzinnego na młodszą, ale chyba mało doświadczoną panią doktor. Początkowo również miała wątpliwości co do moich objawów, ale dała mi skierowanie na gastroskopię. Wynik nie pozostawiał złudzeń - rozległe owrzodzenie dwunastnicy z tendencją do miejscowych krwawień; test ureazowy dodatni. Z wynikiem poszedłem do lekarza rodzinnego i zaczęliśmy eradykację. Stosowałem przez tydzień połączenie antybiotyków (klabax i coś jeszcze) + IPP 40 2x dzienne. Przeszedłem również na dietę, zacząłem ćwiczyć na siłowni i w końcu poczułem, że odzyskuję swoje życie. Przytyłem koło 8 kg, byłem pełen wigoru, energii. Taki stan utrzymywał się przez jakieś pół roku.
Koło stycznia 2012 roku zaczęły się dziać przerażające rzeczy. Od czasu do czasu dostawałem ataków lęku, paniki, szybkiego bicia serca. Stan ten trwał zazwyczaj koło 30 minut i później odchodziło to w zapomnienie. Z miesiąca na miesiąc zaczęły nawracać te ataki, zaczęły się pojawiać różne nowe dolegliwości. Postanowiłem znowu pójść do lekarza po poradę. Oczywiście potraktowano mnie jak osobę chorą psychicznie, bez żadnych podstaw. Skuliłem uszy, spuściłem ogon i postanowiłem sobie dać spokój z lekarzami. Problemy nie mijały, ale musiałem jakoś funkcjonować. Pewnego dnia będąc w sklepie zasłabłem i trafiłem na sor, z którego w trybie pilnym skierowany zostałem na oddział kardiologiczny. Na oddziale wykryto u mnie głęboką niedokrwistość ze skrajnym niedoborem żelaza. Oprócz tego serce w dobrym stanie. Jedynie przyczepić się można do tego, że po małym wysiłku momentalnie puls wzrastał do 180 uderzeń. Ogólnie w porządku. Zostałem skierowany na oddział wewnętrzny celem diagnostyki niedokrwistości. Po tygodniu leżenia nie dowiedziałem się niczego nowego. Przy okazji wykryto u mnie zakażenie wału paznokciowego, a odpowiedzialny był za to gronkowiec złocisty. Wypisano mi recepty i do domu.
Główne objawy które mnie trapią:
-bladość, sucha skóra
-wypryski na plecach, barkach, twarzy i klatce piersiowej
-zaburzenia psychiczne (lęki, fobie)
-zaburzenia rytmu serca (dziwne trzepotanie serca, dodatkowe skurcze, tachykardie i bradykardie, kołatania serca)
-białawy nalot na języku z rana
-pojawiające się dziwne plamy na języku, coś a'la język geograficzny
-okropne bóle głowy
-zaburzenia koncentracji, obniżenie sprawności umysłowej, niemożliwość uczenia się nowych rzeczy
-2 ataki całkowitego zaburzenia świadomości
-zmęczenie, wyczerpanie, senność
-niedobór masy ciała
-ataki wilczego apetyty, szczególnie na słodycze
-zatkany nos
-dziwny śluz na tylnej stronie gardła, ciężko go przełknąć
-refluks, odbijanie się jajami, gazy, bóle wrzodowe, burczenie, przelewanie, niestrawność, wzdęcia
-poty nocne
-ciągłe zakażenie wału paznokciowego (ustępujące i pojawiające się samoistnie)
-nieprzyjemny zapach stóp
-psujące się zęby, mimo bardzo wysokiej higieny jamy ustnej
-piski, szumy uszne (niekiedy nagły, silny szum, po którym przez kilka minut nie słyszę kompletnie nic)
-jakiś guz na głowie (chyba kaszak) i pod pachą (może zatkany gruczoł potowy)
-nawracające bóle stawowe
-cykliczność objawów (kilka dni jest dobrze i objawy w/w słabną lub ustępują całkowicie, a kilka kolejnych jest okropnych i wszystko się nasila)
Badania wykonane do tej pory:
Morfologia kilkakrotnie:
-niedokrwistość
-eozynofilia (zwyżkująca, w sierpniu było 6%, teraz jest 15%)
TSH:
-w siepniu 5,5 w listopadzie 1,8
-ft3 w górnej granicy normy (ledwo się załapałem)
-ft4 w normie
Mocz:
-obwity śluz, reszta ok
Komplet badań kariologicznych:
-wszystko ok
USG jamy brzusznej:
-w najlepszym porządku
TK głowy i EEG:
-w granicach normy w przypadku EEG, tk w normie
RTG klatki:
-w normie
Dno oka pod kątem nadciśnienia:
-w normie
3x gastroskopia:
-za każdym razem wynik gorszy, wrzody kompletnie nie chcą się goić mimo kilkakrotnej eradykacji i trwającej bez przerwy kuracji IPP 40 2x dziennie
3x rozmowa z psychiatrą (różni):
-całkowite wykluczenie zaburzeń osobowości
Proszę mi pomóc w rozwiązaniu tej zagadki. Przez to co się ze mną dzieje, życie ucieka mi przez palce, a przecież mam dopiero 22 lata. Czy rzeczywiście mogę być fenomenem medycznym? Czy może to zwykła ignorancja ze strony lekarzy. Bagatelizują moje objawy, a ja czuję w trzewiach, że coś niedobrego się dzieje i że z nasilenia na nasilenie jest coraz gorzej. Gdzie szukać przyczyn? Do jakiego specjalisty się udać? U kogo szukać pomocy? Nie mam skłonności do depresji i myśli samobójczych, ale jeśli mam się dalej tak męczyć z tym wszystkim, to na co mi to?
Mam nadzieję, że ktoś to przeczyta i może poradzi coś. Może jest ktoś z podobnymi dolegliwościami?