Witam ,
Od ponad roku borykam się z nieprzewidywalnym parciem na pęcherz. Są to kilkugodzinne "napady", w tracie których nie jestem w stanie opuścić toalety. Na własną rękę leczyłam się początkowo furaginą, nasiadówkami, gorącymi okładami, piciem dużej ilości płynów., od ginekolga dostawałam Monural, który na chwilę pomagał. Jednak z uwagi na fakt, iż te "napady" są mocno niespodziewane, w pracy, na ulicy, w nocy udałam się do urologa stwierdził syndrom miesiąca miodowego - faktycznie większość napadów odczuwam dzień po stosunku, jednak nie każde Zlecił posiew moczu, nic nie wykazał, dostałam Nitroxoli oraz Vesicare. Po tych lekach częściej oddaje mocz w dużych ilościach, natomiast sama dolegliwość nie ustąpiła, a wręcz przeciwnie mam ją od trzech dni co dotychczas się nie zdarzało. Urolog w planie ma badanie urodynamiczne, jednak poza moimi niespodziewanymi napdami nie mam problemu z oddawaniem moczu. Ponadto w trakcie stosunku odczuwam ogromny ból, jeden z ginekologów stwierdził, iż taka moja natura, z kolei drugi oznajmił zapalenie gruczołów okołocewkwych po leczeniu lekami przeciwzapalnymi odczuwam zdecydowanie mniejszy ból, jednak nie ustąpił on całkiem. Przed zapaleniem gruczołów miałam bardzo silne zapalenia z wynikiem cytologii PAP 3, na chwilę obecną to PAP1.Jestem absolutnie bezsilna, nikt nie wie co mi jest i jak pomóc. Czy prolem pęcherza może mieć związek ze sprawami ginekologicznymi? Do jakiego specjalisty mogę się udać? Gdzie poszukiwać przyczyny?
Bardzo proszę o poradę,