Broda rozcięta 22 stycznia wieczorem. Następnego dnia około godziny 12-14 założony jeden szew w szpitalu i szczepienie na tężec. Szew zdjęty 31 stycznia. W nocy z 5 na 6 lutego, jak już się wreszcie pierwszy raz od feralnego zdarzenia ogoliłem to użyłem maści Contractubex, który poleciła mi pani dermatolog. Smaruję bliznę maścią 4 razy na dobę. Zdjęcia blizny robię codziennie, żeby śledzić co się tam dzieje i mieć potem porównanie. Czy możliwe, żeby się ona rozrastała tak szybko? Czy może mam uczulenie na Contractubex? Co jakiś czas blizna swędzi. Z tego co widać jest jakby podrażniona. Dodam jeszcze, że na bliźnie była mała dziurka z ropą pod strupkiem, lekko ja usunąłem. Przy smarowaniu maścią czułem ukłucia (w sumie nadal czuję), wczoraj wieczorem jak oderwałem malutki kawałeczek uschniętej skóry to okazało się, że w tej dziurce co poprzednio znów jest ropa (chodzi o ten taki czerwony punkt po prawej). Mam już na ramieniu dwa bliznowce po szczepieniach, boję się, że na brodzie wyrośnie mi brzydka wielka blizna. Na czole w dzieciństwie też miałem duże rozcięcie, było kilka szwów, a bliznę ledwo co widać. Czy kontynuować leczenie Contractubexem? Czy to możliwe, że ta blizna tak szybko się rozrasta i robi się wypukła (bliznowiec?)? Może zacząłem zbyt wcześnie stosowanie maści (były ostatki strupa)? Może smaruję za duży obszar skóry?
Dodaję zdjęcia:
1. Po szyciu 2. - Pokazywarka.pl