Witam wszystkich.
Potrzebuje porady, bo samemu nie jestem wstanie zdiagnozować co mi dolega.
Sprawa ciągnie się już od 9 miesięcy. W marcu tego roku zaczęło mnie swędzieć prawie wszystko, po za twarzą. Oczywiście nie wszystko na raz. Swędzenie przychodzi i odchodzi. Nie dawno myślałem, że zwariuje tak mnie swędziały uda. Następnie przestało, a po chwili zaczęła swędzieć mnie kostka. Gdy to się zaczęło w marcu to trudno było mi nawet pracować. Zacząłem szukać powodu oraz sposoby jak sobie z tym poradzić. Gdy zaczynały mnie swędzieć plecy to niestety zimny prysznic ani trochę nie pomagał. Zacząłem szukać jakiejś maści, która by to złagodziła. Niestety tylko tłusty Dermosan delikatnie łagodził swędzenie, ale nie rozwiązywał problemu. Ostatecznie sięgnąłem po Alertec i to jedyne mi pomaga jednak nie mogę całe życie brać Alertecu. Ogólnie to nawet nie jest swędzenie, a szczypanie, pieczenie, tak jakbym wpadł w pokrzywy a w krytycznych sytuacjach nawet skóra wyglądała tak jakbym poparzył się pokrzywą. Hm... to chyba wszystko co mogę powiedzieć o objawach. A i czasem pojawiają się w miejscu swędzenia zaczerwienienia skóry.
Muszę jakoś zdiagnozować co mi dolega i czym mam się leczyć, bo bez recepty to się na pewno nie obejdzie. Można by powiedzieć, że to alergia skoro Alertec pomaga jednak w połowie zeszłego roku miałem robione testy alergiczne na pyłki. Alergii żadnej nie mam, po prostu Pulmonolog który jest jednocześnie Alergolog iem zrobił mi testy od tak przy okazji, gdy byłem u niej z zapaleniem oskrzeli. Nie zmieniałem żadnych produktów w diecie, więc alergii na pokarm też nie powinienem mieć.
Muszę się jakoś dowiedzieć co mi jest, bo inaczej zwariuje, a Alertecu nie biorę od tygodnia, bo jednak i tak dziwne, że dopiero po 9 miesiącach zacząłem odczuwać skutki uboczne.