Dzisiaj rano stłukłam sobie biodro, poślizgując się. Na początku wcale mnie nie bolało, cieszylam się nawet, ze b. groznie wygladajacy wypadek mało mi zaszkodził. Poleżałam godzine ze stłuczeniem owinietym altacetem i lodem, a potem tylko lekko utykając poszłam załatwić pare spraw na mieście. Przeszłam ok. 3km i noga w ogóle mnie bolała. Pare godzin potem stopniowo zaczeła mnie coraz bardziej boleć, wyskoczył mi b. duzy krwiak i nie moge prawie w ogole chodzić. Noga nie boli mnie gdy nią nie poruszam, ale jak choć troche ją probuje przesunąc strasznie boli. Czy musze koniecznie iść do lekarza? Czy nieprzemeczanie nogi np. 3 dni wystarczy? Nie ukrywam, ze uraz bardzo byłby mi teraz nie na ręke :/