Witam. Odrazu zaznacze ze osoba o ktorej bede pisal ma 73 lata i wage 130kg przy wzroscie 160cm .
Wszystko zaczelo sie od tego ze złamała noge dosyc powaznie. W prześwietlneniu wyszlo Złamanie przęskrętarzowe kości udowej lewej. Byla przeprowadzona operacja i zastosowane śruby. Po 3 dniach osoba zostala wypisana do domu. Lezala w łóżku, nie ruszała kończyną. Miała specjalne łóżko do tego przystosowane. Po 6 tygodniach na prześwietlniu okazało się że śruba wyszła z główki stawu biodrowego. Lekarz nie przeprowadzil ponownej operacje poniewaz stwierdzil ze moze ona zagrazac zyciu. Po prześwietleniu leżąc dalej w łóżku zachorowała na zapalenie oskrzeli. Lekarze przychodzili podawali antybiotyki (Augumentin - 20 tabletek) i zastrzyki ( 20 zastrzyków Biofuroksyn) Brała równieź środki przeciwbólowe i leki nasenne poniewaz ból złamanej nogi nie pozwalał zasnąć. Po wzięciu wszystkich zastrzyków przyszedł lekarz i stwierdził ze pacjentka wyzdrowiała. Po 4 dniach natomiast, znowu zaczal się kaszel wiec znowu wezwalismy lekarza ktory stwierdzil Zapalenie lewego płuca. Przepisał on 8 zastrzyków Lincocin. Prócz tego przepisał jeszcze Verospiron , Torsemed i inhalację z kropli. Osoba została w domu ponieważ lekarz stwierdzil ze nie ma koniecznosci pobytu w szpitalu poniewaz stan zdrowia sie polepsza.Po tygodniu wezwalismy lekarza ponownie poneiwaz wedlug nas stan zdrowia wgl sie nie polepszał wręcz przeciwnie. Lekarz przyjechał i stwierdzil ze sie ani nie polepsza ani nie poprawia i dalej nie ma konieczności hispotalizowania. Na drugi dzień osoba ta całkowicie opadła z sił, nie miała siły nawet mówić , usiąść na łóżku , zjeść samodzielnie. Zaczęła majaczyć. Odczekaliśmy jeszcze noc i na drugi dzień rano uznaliśmy że stan jest krytyczny wezwaliśmy karetkę. Lekarz z pogotowia stwierdził że saturacja wynosi 72 i stan zagraża życiu. mimo to Mama caly czas byla przytomna lecz bardzo ciężko oddychała i skarżyla się na ból w klatce piersiowej. Po przewiezieniu do szpitala w którym leczą choroby związane z płucami stwierdzili Odme płuc a że zadanego zapalenia pluc nie ma. Odme stwierdzili też w prawym płucu a na początku lekarz stwierdzil zapelenie pluc w lewym. Wykonali tam zabieg drenażu jamy opłucnej. Po tym ordynator szpitala stwierdził że nie ma już zagrożenia życia i że stan jest dobry i płucą rozprężyły się i pacjent może samodzielnie oddychać. Na trzeci dzień ciśnienie z niewiadomych przyczyn gwałtownie opadło 60/39 i lekarz podpiął pacjentke do respiratora i zlecił natychmiastowe przewiezienie do Zespolonego Szpitala Wojewódzkiego w celu wykonania dializy nerek ze względu na dużą ilość mocznika w nerkach.Nie wiem czy mama byla wtedy uśpiona czy utraciła przytomność.Nie ma z nią kontaktu od tamtego czasu. W tym szpitalu odczekano do rana i zrobiono badania. Lekarz stwierdził że stan jest bardzo ciężki i nie daje duzej szansy na przeżycie. Mama leży tam już tydzień czasu .Przez ten czas trzy razu otworzyła oczy. Lekko wzrusza ramionami. Jak ją pytam np czy pomasować jej złamaną nogę, wzrusza głową zgadzając się. W tym szpitalu ponownie wbili jej dren i ponownie spuszczali powietrze z ciała. Osoba bardzo spuchła wygląda jak balon. Lekarze nie chcą udzielić żadnej informacji nie wiedzą dlaczego pacjent dalej nie oddycha samodzielnie skoro płucą są jak twierdzą rozprężone i wszystko powinno być dobrze lecz mimo to dalej nie podejmują pracy. Czy mogło dojść do uszkodzenia płuca drenem? Co do nerek mocznik podobno się zmieniejsza lecz mimo to nerki tak samo nie pracują tak jak trzeba.Lekarze dają jej środki farmagologiczne na sen bo twierdzą że jakby była w pełni przytomna nie wytrzymała by psychicznie bólu , tej podpiętej sondy respiratora itd. Lekarze nie chcą udostępnić żadnych wyników badań ani żadnych prześwietleń, nie chcą udzielać informacji. Kazdego dnia lekarz mówi co innego. Dziś mówi że jest lepiej, jutro, że ponownie gorzej. I tak ciągle zmiana zdania i żadnych konretów. Dlaczego mogło się tak nagle z dnia na dzień pogorszyć? Ze zwykłego złamania stan aż tak się pogorszyl w przeciągu kilku tygodni? Czy możliwe że została zatruta jakimiś lekami? Prawodobnie w tym pierwszym szpitalu stan sie aż tak pogorszyl po podaniu zastrzyku na ciśnienie czy to ma jakiś związek? Przez kilka ostatnich lat brała leki na ciśnienie i na serce Bibloc i Co-Prenessa a w szpitalu do którego trafiła najpierw na płuca lekarz je kazał odstawić. Od złamania nogi codzień bylo mierzone ciśnienie i bylo wszystko w porządku.Proszę o jakieś wskazówki ponieważ mama w takim stanie nawpółprzytomnym leży już 8 dni. Nie wiem czego mam sie spodziewac bo stan sie wcale nie polepsza. Prosze o jakeis rady i wskazówki. Z góry dziękuje.