Szukam odpowiedzi na pytanie: Jak żyć, kiedy traumatyczne przeżycia są z tobą każdego dnia i nie potrafisz się ich pozbyć? Ciążą ci jak brzemię, które z dnia na dzień staje się coraz cięższe. Skończyłam studia, mam dobrą pracę, wymażony dom i nie najgorszy status społeczny. Mogłabym być szczęśliwa. Niestety tylko mogłabym....Wiem, że nigdy nie wyjdę za mąż, bo każdego samca traktuję jak śmiecia. Robię wszystko, aby go rozkochać w sobie a potem...No cóż. Przez jednego debila byłam w szpitalu psychiarycznym. Skamlał, że nie potrafi żyć beze mnie. Nie wiedział co ma robić, więc kazałam mu się powiesić. I idiota się powiesił na jabłoni w moim sadzie. Nie chcę mieć dzieci, bo będę się bała, że urodzę córkę. Mój ojciec wyrządził mi największą krzywdę jaką rodzic może wyrządzić własnemu dziecku. Nie chodziłam jeszcze do szkoły gdy zaczął mnie molestować i gwałcić. Najpierw sam a potem ze swoim kolegą. Robili to przez kilka lat, a ja milczałam i dusiłam to w sobie, bo poprostu wstydziłam i bałam się komukolwiek o tym powiedzieć. Za każdym razem gdy mi to robili i dotykali obleśnymi rękoma, chciałam umrzeć. Niestety Bóg pozostał głuchy na moje błagania. Chodzę do specjalistów, ale wiem, że będą musieli mi zrobić pranie mózgu, żebym zapomniała. Do psychiatry chodzę, tylko po to, żeby uskładać odpowiednią porcję leków psychotropowych. Nie widziałam ojca dziesięć lat. Kilka miesięcy temu, umierając wołał moje imię. Przyjechałam, a on specjalnie czekał na mnie, żeby skonać na moich rękach. Jestem cały czas na środkach uspakajających, bo to przeżycie doprowadziło mnie na skraj depresji. Nie wiem, za co ojciec mnie tak nienawidzi? Zdaję sobie sprawę, że nie istnieje złoty śrobek na to, żeby pewne zdarzenia wymazać z pamięci. Jednak opowiadam o tym publicznie, bo być może jest któs, kto przeżył podobną sytuację i jakoś sobie z tym poradził, bo ja nie jestem wstanie.