Od marca spotykałem się z pewną dziewczyną (25 lat). Typ pyskatej buntowniczki, konkretna, lubiąca seks - mój ideał. No po prostu kocham ją. Ona też twierdziła że mnie kocha. Ostanie tygodnie nam się nie układało, zaniedbałem ją, wiem moja wina. Parę dni temu zmarła jej matka, od tego czasu nie mogę się z nią porozumieć. Teraz się dowiedziałem że ona chce być SAMA i cały swój czas poświęcić rodzinie. A co ze mną? Jak się pytam czym mnie kocha to odpowiada że kocha mame....Co ja mam teraz zrobić? Ciągle o niej myślę... Nie odpisuje mi na wiadomości, a jak odp to lakonicznie. Tel nie odbiera.
Nie rozumiem też jej zachowania - zawsze myślałem że jeśli człowiekowi przydarzy się taka tragedia w rodzinie, to wsparcie partnera powinno być przyjmowane z sympatią a nie z odrzuceniem...Czyli co, chce być sama już do końca życia bo odeszła jej mama? przecież każdego z nas to czeka. A co z jej popędem płciowym, przecież to dorosła kobieta, która ma swoje potrzeby i nie oszuka biologii. . .
Czy ktoś mi pomoże?