Mam 22 lata i jakoś od stycznia coś się dzieje wyraźnie nie tak z pewnymi rzeczami. Wtedy po raz pierwszy wybrałem się do urologa, powód - wcześniej przez kilka dni odczuwałem zdecydowany dyskomfort w okolicach członka, w sytuacjach, gdy psychicznie czułem, że powinna nastąpić erekcja (i jeszcze kilka dni wcześniej nie było z tym żadnego problemu) reakcja była słaba lub żadna, członek był też jakby wyraźnie zmniejszony, bardziej wiotki i chyba zimniejszy w dotyku niż dawniej, nawet w stanie "spoczynku" i generalnie, siedząc, idąc, cały czas czułem, że coś jest nie tak. Poranne erekcje też zrobiły się słabsze, penis co najwyżej trochę się powiększał a sztywnienia praktycznie żadnego. Urologa odwiedziłem, obejrzał, zrobił chyba USG okolic pęcherza i nic nie znalazł, zalecił badania moczu i glukozy i z tym kazał wrócić, tylko że jakieś dzień - dwa po wizycie... Wszystko wróciło do normy. Czekałem obserwowałem - cały czas wszystko było jak dawniej... Przez jakiś miesiąc - półtora - wtedy to wróciło, dodatkowo - żyły na prąciu i mosznie, które wcześniej były widoczne mniej lub bardziej, teraz widoczne są zawsze, ciemnogranatowe, biegnące od nasady po napletek. Z oddawaniem moczu też zaczęło być coś nie tak, zdarzało się, że chodziłem do toalety co godzinę i nie pijąc w międzyczasie żadnych płynów cały czas oddawałem tak samo duże ilości moczu, innego dnia znów - w ogóle nie odczuwałem żadnego parcia na pęcherz, chodziłem do toalety tak bardziej "z rozsądku", raczej wiedząc, że mogę oddać mocz niż faktycznie czując potrzebę.
Co do samego moczu - ciężko powiedzieć, czy to sam mocz czy coś dodatkowego, ale zdarzało się też, że efekt bywał bardziej... lepki i gęsty niż normalnie. Czasem wyglądało to jakbym razem z moczem wyciskał trochę preejakulatu czy samego nasienia - ale jeśli tak to nie poprzedzone żadnym wzwodem.
Wybrałem się więc do urologa drugi raz, zrobiłem zalecone badania, no i tak - poranny mocz normalny, glukoza we krwi - troszkę za wysoka, ale ledwo co przekraczająca normę. Urolog znów nic nie znalazł, zalecił kolejne badania: testosteron - w normie, hemoglobina glikowana - w normie (rozumiem, że to całkowicie wyklucza złe regowanie organizmu na glukozę, badanie krzywej cukru jest już zbędne?). Czyli - praktycznie wszystkie badania wychodzą ok, tylko cały czas jest coś nie tak... Teraz co pewien czas to wszystko ustępuje, potem znów wraca, lekarz trochę naopowiadał o czynniku psychicznym, ale... Kiedy pojawia się poprawa, ja cały czas jestem zaniepokojony i trochę tym zestresowany, ale mimo to wystarczy wtedy nawet trochę odpowiednich bodźców wzrokowych i jest znów pełna erekcja, a potem mija tydzień i znów to co wcześniej.

A teraz jeszcze coś nowego - kilka dni temu w okolicach pachwin i moszny pojawiło się coś zdecydowanie a'la grzybica z czym zaraz wybiorę się chyba do dermatologa - skóra jest zaczerwieniona, sucha, łuszczy się i zapach zdecydowanie nieprzyjemny. Wcześniej tego nie było, nie wiem nawet czy to ma związek z poprzednimi problemami czy pojawił się nowy... Nie wiem też za bardzo co mogło to spowodować, jedyne co przychodzi mi na myśl to basen, ew - reakcja na żel Lioton1000, który zastosowałem kilka razy na te żyły czekając na wizytę u urologa? Jest taka możliwość? I czy może być tak, że te wcześniejsze problemu i ten nowy są jakoś powiązane?