Witajcie,
piszę do Państwa, bo mam nadzieję że ktoś będzie mi w stanie odpowedzieć na pytanie. W piątek zmarł mój ukochany Dziadziuś, najwspanialszy mężczyzna, człowiek który zastąpił mi ojca i który był dla mnie najlepszym człowiekiem. Dziadziuś był silnym mężczyzną, nigdy nie chorował, do szpitala poszedł "tylko" podleczyć zapalenie płuc - jego śmierć jest w dalszym ciągu szokiem dla nas wszystkich...
Dziadziuś miał skrzep w koniuszku serca, który oderwał się w ten feralny piątek.
Proszę, odpowiedzcie mi czy taka śmierć jest bolesna? Czy Dziadziuś wiedział że umiera, czy się dusił? Czy byłą to śmierć szybka i bezbolesna? Proszę, pomóżcie, może odpowiedź na to pytanie choć trochę ukoi mój ból...