Witam
Postaram się krótko opisać moją historię.
Jakieś półtora roku temu doznałem skręcenia stawu kolanowego prawego na skutek czego wykonano mi zaraz po urazie zabieg artroskopii. Na karcie informacyjnej leczenia szpitalnego widniał zapis szycie łąkotki przyśrodkowej oraz usunięcie ciał wolnych mikrozłamań kości podudzia. Po zabiegu chodziłem ponad miesiąc o kulach całkowicie odciązając kontuzjowane kolano. Strasznie poleciał mi wtedy mięsień czworogłowy uda jednak wzmocniłem go rehabilitacją. Po ok 7 miesiącach wróciłem do czynnego uprawiania sportu. Wszystko było ok nie raz troche po bolało po większych obciązeniach. Piszę było ponieważ 3 dni temu po raz drugi skręciłem to samo kolano. Na drugi dzień zostałem skierowany do szpitala jednak nie zostałem przyjęty gdyż jak stwierdził lekarz nie było do tego podstaw, nawet mimo to że miałem w tym szpitalu robioną artroskopię.
Postanowiłem wiec umowić sie do poradni ortopedycznej licząc na uzyskanie wskazówek jak mam postępować.
Jednak jedynym wolnym terminem okazał się dzień 11 grudnia (dobrze że chociaż tego roku hehe)
A więc zostałem skazany na praktyki znachorskie.
od dnia urazu minęły 3 dni kolano nadal jest spuchnięte troche boli oraz mam ograniczony zakres ruchów tzn boli przy zginaniu. Jednak od skręcenia jest lekka poprawa.
Co powinienem w takiej sytuacji zrobić >? siedzieć w domu i liczyć na cud że samo przejdzie czy może coś innego?
proszę o odp. z góry dziękuję.