Witam. Piszę w sprawie mojej małej zagwostki. Otóż jestem bliskowidzem -6 na lewe i 6,5 na prawe. Ta sama wartość co półtora roku temu. Pytałem się okulistki czy na pewno, skoro zaczynam ewidentnie gorzej widzieć w klasie, nazwy ulic, telewizor, zwłaszcza w pochmurne dni czy wieczorem.

Dodam, że nigdy nie widziałem idealnie, ale odkąd mam telewizor hd, zaczyna mnie to irytować i zastanawiam, czy trafiam na dobrych okulistów. Wiecie jak to jest z telewizorem z płaskim ekranem: siedzicie za blisko, traci szczegóły, za daleko przy wadzie - też źle... Ale pal licho telewizor,. nie musi być idealnie, ale zaczynam nie rozpoznawać w odległości 50 m znajomych czy rodziny.

Więc zapytałem się okulistki, dlaczego w gabinecie widzę tę tablicę, a jak dostaję okulary to za każdym razem jestem rozczarowany? Miła pani wyjaśniła, że okulista musi dopasować szkła do widzenia max. 70 % ostrości, bo potem zaczyna się ból głowy i że pacjenci zgłaszają się potem do przychodni na badanie na guza mózgu. Chociaż wydaje mi się, że nie widzę na choćby 50 %. I moje pytanie: czy wy też tak macie, czy to prawda, że nie można uzyskać choćby te 90 %? Albo upieraliście na większą wartość, był ból głowy , ale się przyzwyczailiście? Chce iść w kilka innych miejsc, ale czy nie szkoda czasu? Czy naprawdę w XXI wieku nie da się dopasować okularów, by człowiek widział prawie idealnie? Pozdrawiam...