Witam. Rok temu w marcu skręciłem staw skokowy grając w siatkówkę. Było to skręcenie z rozerwaniem torebki stawowej, dość porządne. Dostałem gips, leki i porady lekarskie. Tego roku w marcu znów skręciłem sobie tą kostkę przy grze w piłkę, źle stanąłem. Było to na tyle lekkie skręcenie, że dawałem radę kuśtykać, ale profilaktycznie dostałem gips na 10 dni. Gips zdjąłem po 6 dniach, gdyż czułem, ze mogę chodzić bezproblemowo. 2 dni jeszcze chodziłem o kulach dla ostrożności a potem pomykałem na własnych nogach. Miesiąc po skręceniu w marcu, czyli dzisiaj, znów przy grze w siatkówkę spadłem koledze na nogę i ponownie doznałem urazu. Po wizycie w szpitalu lekarz oświadczył, że to normalne skręcenie i że nawet nie trzeba zakładać gipsu. Wypisał leki, zalecił trzymać nogę wysoko itd. Martwi mnie jednak to, że obrzęk był bardzo duży. Prawie jak przy rozerwaniu torebki stawowej. No i tutaj mam jeden bardzo trudny dylemat,w którym chce żeby mi ktoś doradził.
Czy trenować dalej siatkówkę po tylu urazach stawi skokowego?Czy to jest bezpieczne? Czy ta cała tkanka, którą tak rozciągam skręcając sobie tą kostkę raz po razie wymięknie dopiero po 3 skręceniach czy po 5,6,7? Mówi się "do 3 razy sztuka" ale naprawdę lubię ten sport, a niewiem jak wytrzymały jest staw skokowy. Boje się, że będe musiał przechodzić operację po następnym skręceniu.
Proszę o pomoc!