dzien dobry,
Jestem pod opieką kardiologa , w 2011 przeszłam ablację serca pomyslnie bez żadnych komplikacji. Mam wrażenie jednak jakby ablacja nie do konca rozwiązała moje złe samopoczucie. Jestem ciągle potwornie zmęczona dzień się dla mnie kończy już praktycznie po godzinie 20.Często robi mi się słabo muszę wyjść na lodowate powietrze, Niekiedy mam miękkie nogi.*Mam 50 lat. Parę miesięcy temu w nocy obudził mnie potworny ból w plecach jakby wybuchł mi* granat w środku i rozlał się na boki. Zrobiło mi się słabo nie mogłam*zawołać śpiącego męża obok, bo zabrakło mi sił. Po kilku, minutach ból zaczął się rozchodzić i przeszedł w taki tępy ale już słabszy. Uważałam że jak przechodzi nie ma co rozdmuchiwać sprawy. Bolało mnie potem w plecach przez kilka dni jak po uderzeniu. Nikomu nie powiedziałam, bo jak przeszło to nie ma sprawy- może jakiś silny nerwoból? Chociaź jestem pewna że to było w środku mnie jakby w jakiejś rurze? Niedawno znowu miałam incydent w nocy - nie mogłam zasnąć -coś mnie gniotło między łopatkami tak jakby rozpierało coraz mocniej i mocniej. Zastanawiałam się już czy nie wezwać pogotowia ale napiłam się ciepłej herbaty i wzięłam srodek przeciwbólowy i przeszło.I znowu przez parę dni czułam jakby mnie ktoś uderzył w środku. Teraz na razie incydenty się nie powtórzyły niekiedy mam tylko wrażenie jakbym tam między łopatkami miała jakąś bańkę powietrza , która nie może się wydostać.W międzyczasie wylądowałam na SORZE z powodu braku potasu , zrobiono mi wszystkie podstawowe badania było ok. Pokontrolne badanie po ablacji też nic nie wykazuje - jest ok. żadnemu z lekarzy o moich sensacjach nie mówiłam, bo jakoś nigdy nie było okazji. rzadko dio nich chodzę a jak już to z czymś konkretnym i o tym zapominałam zawsze powiedzieć.
co to jest ?