Skrecilem kostke podczas gry w koszykowke, lekarz stwierdzil jedynie ze nie jest zlamana i uraz jest powazny (ogromny bol w 3 miejscach, prawdopodobnie naderwanie wiezadel), noga zostala wsadzona w gips plastikowy, przy zaleceniu na miesiac, po 3 i pol tygodnia sciagnalem gips. Kostka jest spuchnieta (spuchlizna jest twarda), nie boli mnie bardzo, jak to obrzek, gdy sie nacisnie w niektore punkty to jest bol jak w siniaku. Jestem w stanie stanac na noge, ale jeszcze nie jestem w stanie chodzic. Dzisiaj udalem sie do lekarza, ktory byl srednio zainteresowany cala sprawa i prawie nie zobaczyl kostki i nic nie powiedzial, poza tym ze przypisal mi 10 dni rehabilitacji (laser, jonofereza, pole magnetyczne) i ze za 10 dni mam juz bez kul chodzic.

Chcialbym jak najlepiej wyleczyc ta kostke, czy faktycznie tego typu rehabilitacja pomaga bardzo, podobno jest to glownie przeciwbolowe? Czy jest mozliwa domowa rehabilitacja (roznego typu cwiczenia) i czy bedzie duza roznica w gojeniu sie lub dalszej stabilnosci kostki (wolalbym nie kustykac w najblizszych dniach na kulach do osrodka rehabilitacyjnego, jezeli tylko minimalnie to wydluzy leczenie, a nie wplynie na dalsza wytrzymalosc)? Ewentualnie moge poczekac tydzien, dwa z rehabilitacja, jezeli ona jest bardzo wazna.