Witam. Po przeziębieniu została mi "krosta" w nosie, której nie mogę się pozbyć od około miesiąca. Lekarz powiedział, że może się długo goić ze względu na miejsce (wilgotne itd.). Tworzą mi się strupy, które mi przeszkadzają, więc ładuję bezwiednie palce do nosa i je zdrapuje. Oczywiście wtedy proces gojenia zaczyna się od nowa, a co najgorsze pojawia się krew, a ja ze względu na fobie przed zarazkami i bakteriami odkażam to miejsce patyczkiem higienicznym ze spirytusem salicylowym. Dzisiaj zdarzyło mi się to po raz kolejny, więc postanowiłam poszukać informacji czy jest to w ogóle dopuszczalane postępownie i ku swojemu przerażeniu (i zdziwieniu) przeczytałam, że spirytusu salicylowego nie można stosowac na otwarte rany i błony śluzowe, bo grozi to zatruciem organizmu...czy mam powody do zmartwień skoro prawie codziennie odkażałam w ten sposób ranę w nosie??Pozdrawiam