Witam.Mam tego typu problem ,ze od 9 lat choruje na psychoze schizoafektywna.Ale nie to jest teraz najgorsze,gdyz od 4 lat mam objawy dystymiczne.Po prostu jestem pewien ze to jest DYSTYMIA.Psychoza jest teraz w remisji, takze wykluczone zeby to była depresja w przebiegu tejze choroby.Nie ma równiez manii ani urojen czy omamów ...Moja siostra cioteczna, która jest psychiatra stwierdziła, ze z racji mojej psychozy nie moge miec Dystymii ani objawów dystymicznych,ja twierdze,ze na pewno to jest dystymia bo wszystkie objawy do niej pasuja.Wiec kto ma racje ? Pomózcie , jestem po 6 hospitalizacjach w szpitalu psychiatrycznym w ciagu 3 lat i nie ma praktycznie zadnej poprawy.Moja lekarka prowadzaca nie chce mi przepisac zadnego leku z grupy SSRI (a ja uwazam ,ze pomogło by mi to ).Wyzej wymieniona siostra cioteczna uwaza, ze SSRI w psychozie schizoafektywnej wywołało by manie .ALE PRZECIEZ BIORE 3 STABILIZATORY: LIT, NEUROTOP I SEROQEL.Kto ma racje ? Czy rzeczywiscie jestem skazany na cierpienie do konca zycia ? Czy rzeczywiscie nie moge brac SELEKTYWNYCH INHIBITORÓW ZWROTNEGO WYCHWYTU SEROTONINIY ? CO ROBIC ? JESTEM BEZRADNY ...PROSZE POMOZCIE