Witam
Już od dwóch lat borykam się z różnymi stanami zapalnymi. Najpierw co miesiąc leczyłam zapalenie pęcherza, a teraz nieustannie mam białe, serkowate upławy. Chodzę od ginekologa do ginekologa i dostaję różne leki. Ostatnio zostałam u najlepszego i uświadomiłam sobie, że to musi być wina mojego partnera. Bo to nie możliwe bym w wieku 21 lat miała co chwilę tę przykrą dolegliwość. Dbam o higienę, ale nie staram się również przesadzać, odżywiam się zdrowo, biorę probiotyki jak mi zalecano, wygotowałam nawet bieliznę nie mówiąc o lekach różnych które brałam. Ale co z tego? Mój partner robi badania od pół roku, po wcześniejszych wojnach. No bo jak to? On by coś miał...to wszystko odbija się na naszym pożyciu seksualnym. Mnie szypi, piecze, boli, swędzi, puchnie, a nawet jeżeli nie to się zastanawiam kiedy do tego dojdzie, czy dojdzie, dlaczego dojdzie i seks jest absolutną męczarnią. Z kolei jak seksu nie ma to zaraz narzekanie, że dlaczego nie ma...mam tego dość i zmusiłam go do badań. Zrobił posiew nasienia, ale co z tego jak był to bakteriogram. Myslałam, że posiew to posiew, nikt mnie nie pytał czy bakteryjny czy inny. Zatem czy ja popełniłam błąd? Czy posiewy nasienia się różnią? Czy trzeba podkreślić, że chodzi o grzyba? Jak zagląda pod mikroskop to nie wierzę, że nie widzi grzyba. Ma na pewno, nie ciężko się zorientować. Obiecałam sobie, że nie pójdę do ginekologa dopóki on nie przyniesie mi papierka,że z nim wszystko w porządku. Jakie badania powinien wykonać? Był u urologa, ale w tedy nie miał objawów. Ostatnio miał biały nalot, czyli już mocniej go chwyciło. Na codzień może nawet nie mieć niczego, albo nie dostrzegać tego aż tak. Co mogę zrobić? Czy badanie biocenozy pochwy w moim przypadku może się przydać?