Witam! Od trzech lat cierpię na przewlekłe zapalenia ucha, głownie zewnętrznego ale zdarzało się wewn. Zaczęło się na nartach we Włoszech. Cyklicznie co 3-4 miesiące problem wraca. Nie byłoby to nic dziwnego bo u wielu osób ta dolegliwość jest nawracająca ale na początku leczyłam się u 3 lekarzy głownie antybiotykami ale też stosem innych leków a zapalenia trwały po 2-3 tygodnie, ropiały, bardzo puchły mi uszy, bolała głowa, miałam temperaturę. Były też zastrzyki. Z wymazu wychodziły głownie zakażenia bakteryjne np. pałeczka ropy błękitnej, czasem też grzybicze zapalenie się przyplątało. W końcu stwierdziłam, że nic nie pomaga, każdy kolejny lekarz się poddaje to pierdzielę i przestaję to leczyć. I tutaj zonk. Zapalenia przechodzą same w ciągu 2-3 dni, bez, bólu głowy i puchnięcia uszu. Ogólne samopoczucie o wiele lepsze. Nadal są ale nieporównywalnie słabsze. Raz jedna pani doktor powiedziała, że mam wąskie kanały słuchowe. Czy powodem tych zapaleń może być nieprawidłowa wentylacja i samooczyszczanie ucha z uwagi na wąski kanał słuchowy? Co jest grane, że przy leczeniu jest o wiele gorzej a gdy nie leczę jest lepiej? Pomóżcie!