Witam, we wrześniu 2009 roku miałem operacyjnie wycinaną przetokę włosowatą, która ujście miała nieco poniżej kości ogonowej, między pośladkami. Lekarz stwierdził, że to przetoka włosowata okolicy krzyżowo lędźwiowej. Z tego co pamiętam była to przetoka od kręgosłupa, nie od odbytu, ale mogę się mylić. Rany nie zaszywano, miała się ziarninować (nie wiem, czy dobrze to opisałem). W każdym razie po wyjściu ze szpitala chodziłem kilka miesięcy na wizyty kontrolne, zmianę opatrunków i w końcu wyjęcie resztek szwów (duża część wypadła w czasie rekonwalescencji). Lekarz prowadzący powiedział, że rana goi się wyjątkowo dobrze jak na tego typu zabieg, nie było żadnych powikłań.

Teraz po ponad roku została mi jedynie blizna. Natomiast między pośladkami, między odbytem a moszną pojawiła mi się niewielka krosta. Ma ok 1cm średnicy, zakończona czymś białym (podobnie jak zwykły trądzik). Problem z tym, że kiedy dotykam boli, jest dosyć twarda, a przy ściśnięciu nic nie wychodzi. Jednak, kiedy przemywam spirytusem salicylowym szczypie, jakby była tam rana. Wygląda podobnie, jak przetoka na początku, choć nie pamiętam na tyle, by być pewnym.
Czy to może być nawrót tamtej przetoki, pomimo innego miejsca?
Czy może to być torbiel włosowy?
Jeśli będzie trzeba usuwać operacyjnie, czy nie będzie powikłań i zagrożenia okolicznych narządów, jak odbyt, jądra, czy nasieniowody?