od 20 lat staram się przedłużyć sex, metody które tu sa opisywane były
przeze mnie stosowane w sposób instynktowny, sam do nich doszedłem już z 15
lat temu i troche śmieszy mnie to że firmują je jacyś wielcy seksuolodzy,
jak niebywałe odkrycia. Nie są chyba zbyt skuteczne ale do pewnego stopnia
na pewno. Jeśli chodzi o długość stosunku to mieszkając w akademiku
przekonałem się że trwa on mniej więcej tak samo krotko u wszystkich
,
także te 75% to całkiem możliwe. Co do przyczyn dolegliwości jakie są podane
to u mnie ich nie było, żadnego szybkiego onanizowania się w dzieciństwie
itp. Jestem jedynakiem, wychowałem się w dużym domu i nie musiałem się
chować i działać na łapu capu.
Z obecnych metod można spróbować popularnych maści (zmniejszają ukrwieniie,
czyli zmniejszają wrażliwość na dotyk, mają pewien długotrwały skutek przy
częstym uzywaniu, przynajmniej u mnie) chociaż specjaliści ich nie polecają
bo nie przechodzily testów jak leki, tabletek do połknięcia nie polecam.
Obecnie nie ma "prawdziwej" testowanej farmakologii na tę dolegliwość
(takiej jak Viagra na impotencję) ale trwają prace, bo rynek jest ogromny.
W USA czasem przepisywane są leki powodujące "chemiczną kastrację",
antydepresanty jak Paxil/Seroxat (paroxetyna) w połączeniu z Viagrą, ale
jest to dość desperacki sposób. Podobno najskuteczniejszym sposobem jest
unieruchomienie jąder podczas stosunku, wtedy trwa on dłużej, są specjalne
przyrządy do tego, ale tylko o nich czytałem, ale potwierdzają działanie ich
specjaliści, nie potwierdzają natomiast działania maści i cudownych tabletek
niewiadomych producentów. Ja jak pisałem testowałem z pozytywnym skutkiem
maści.