Na karcie informacyjnej napisano:

Rozpoznanie: naevus pigmentus - lentigo maligna susp. regionis mammae sin.

Było to znamię barwnikowe zakwalifikowane do usunięcia (i usunięte chirurgicznie) po stwierdzeniu przeze mnie powiększenia na przestrzeni około 10 lat. Dermatolog, który zakwalifikował do usunięcia, mówił, że znamię nie wskazuje na złośliwość, ale lepiej usunąć, żeby nie było problemu. A teraz w rozpoznaniu czytam "lentigo maligna"... Czy to jest standardowa procedura, że podejrzewa się najgorsze przy usunięciu? Bardzo proszę o odpowiedź ekspertów lub osoby, które miały podobne zabiegi i wiedzą o co chodzi.