Witam serdecznie. Mój tata trafił do szpitala z zapaleniem woreczka żółciowego. Zrobiono mu zabieg udrażniania kanału żółcioweg. Wynikly komplikacje, wystąpiło krwawienie, musieli założyć mniejsza rurkę... Lekarz stwierdzil że podejrzewa nowotwór. Tata spędził w szpitalu dwa tyg. Tak naprawdę nic poza podawaniem antybiotyków nie robiono.Wciąż miewał napady silnej gorączki. Został wypisany w piątek (z gorączką)i umówiony na EUS na wtorek. Niestety w niedziele zabrała go karetka ponieważ dostał 40stopni gorączki. W poniedziałek dostal udaru i zdiagnozowano sepse. Zainfekowane zostało serce(miał sztuczka zastawke od 15lat). Przewieziono go do Bydgoszczy. Potem było już tylko gorzej. Niewydolność oddechowa i krążeniowa. Wycięto perforowany i zgorzelowy woreczek. Niestety sepsa była silniejsza. W niedziele zmarł. Czy pierwszy szpital mógł tutaj zawinic? Czy gdyby zrobiono zabieg wyciecia woreczka od razu tata miałby większe szanse? Dwa tygodnie spędził na łóżku szpitalnym z silnym zapaleniem w brzuchu.....