Witam,
Odkąd dostałam miesiączkę nigdy nie była ona regularna. Zdarzało się, że okres dostałam nawet po 3 miesiącach. W moim mieście rodzinnym pani ginekolog jedyne co robiła to wywoływała mi okres i powtarzała: "następnym razem jak nie dostaniesz okresu to będzie stałe leczenie". Kiedyś przy badaniu USG wyszło, że jajnik był podwinięty, ale wrócił do normy. 2 lata temu przeprowadziłam się do innego miasta i zmieniłam panią ginekolog. Od razu zrobiła mi badanie stężenia poziomu prolaktyny. Wynik to 1028 mIU/L, gdzie norma to 102-496 mIU/L. Dostałam leczenie Dostinexem (0,5 tabletki na tydzień). Po 5 miesiącach stosowania Dostinexu dostałam skierowanie na kontrolne zbadanie poziomu prolaktyny. Wynik 24,59 mIU/L. Pani ginekolog zmniejszyła dawke leku do 0.25 tabletki na tydzień. Po 2 miesiącach stosowania nie dostałam okresu więc umówiłam się na wizytę. Na USG dopochwowym błona miała grubość 9mm więc w normie. Natomiast na prawym jajniku jest torbiel 42 mm. Lekarz przepisała mi luteine dopochwową, którą mam stosować przez 5 dni po 2 tabletki 2 razy dziennie. Po tygodniu powinnam dostać okres, gdyż lekarz twierdzi, że to torbiel blokuje miesiączke i sam się wchłonie. Jestem w trakcie brania luteiny i oczekiwania na miesiączkę. Dodam, że mam dopiero 21 lat, do ginekologa chodzę regularnie od 4 lat. Wcześniej zażywałam kwas foliowy i witaminę b12 z powodu podwyższonego MCV. Nikt u mnie w rodzinie nigdy nie miał problemów ginekologicznych. Czy powinnam się czegoś obawiać? Czy nie powinnam być skierowana na większą liczbę badań np tarczyca? Bardzo prosiłabym o odpowiedzi i wasze przeżycia dotyczące poziomu prolaktyny oraz torbieli jajnika.
Pozdrawiam, SJ.