Witam.
Potrzebuję rady. Od jakiś 6 miesięcy mam ogromne problemy z koncentracją i pamięcią, co, mam wrażenie, nasila się. Do tego dochodzą zawroty i bóle głowy , senność, zmęczenie, duże pocenie się bez powody bądź przy minimalnym wysiłku (np. 10 minutowy spacer), wzdęcia, nadwrażliwość żołądka, chwilowe problemy z widzeniem (od małego mam wadę wzroku, więc przynajmniej raz do roku badam wzrok, noszę okulary), straszliwe bóle menstruacyjne, nieuzasadnione wahania nastroju. Ostatnio puchną mi oczy. Bardzo wolno goją mi się rany. Nie zmieniłam swojego trybu życia w żaden sposób. W mojej rodzinie występują choroby tarczycy i cukrzyca.
Mam 18 lat i piszę w tym roku maturę, więc zdaję sobie sprawę że to mogą być objawy stresu bądź dojrzewania. Ostatnim czasy staje się to jednak niewyobrażalnie uciążliwe. Czy to mogą być objawy jakieś choroby? A jeżeli nie, czy są jakieś sposoby na zneutralizowanie tych przypadłości? Próbowałam brać środki na bazie miłorzębu japońskiego, po czym moja mama wyczytała, że powoduje on wylewy krwi do mózgu, więc przestałam. Chociaż nie wiem, czy to miało sens, biorąc pod uwagę, że to był jeden artykuł.
Bardzo proszę o radę. Z doświadczenia wiem, że bywam nieco paranoiczna, więc nie chcę niepotrzebnie martwić mojej znacznie bardziej paranoicznej rodziny, a nie potrafię kłamać na tyle, żeby zrobić sobie badania w ukryciu.