Witam!
Mam na imię Ania, mam 16 lat, jestem dziewicą. Prawie trzy lata temu miałam z prawego jajnika usuniętą torbiel. Miałam się też zgłosić do ginekologa po jakimś czasie, bo lekarze zauważyli mnóstwo małych torbieli. Wizytę odbyłam, miałam USG, które nie wykazało większych torbieli. Po kilku miesiącach od zabiegu zaczęłam miesiączkować, od minionego listopada nawet regularnie. Jednak od maja zaczęło się coś dziwnego dziać, zaczęłam krwawić po dwóch tygodniach po skończeniu poprzedniej, a później nie miesiączkowałam prawie dwa miesiące. Od tamtego czasu boli mnie prawy jajnik, kuje, jak mam pełny pęcherz, schylam się, albo wyciągam.
W tamtym tygodniu byłam u ginekologa, ale ta wizyta była okropna, ta pani była bardzo niemiła, opryskliwa, ironiczna i złośliwa, z łaską (i bez badań, nawet nie dotykała) stwierdziła, że to zrosty, przepisała mi cataflam i castagnus. Gdy zauważyła, że jestem zdziwiona jej zachowaniem, powiedziała, że jak chcę, to może mnie zbadać przez ''kiszkę stolcową''. Nie chciałam, chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść.
Skończył mi się już castagnus, który miał mi pomóc, a nie dał nic, oprócz tego, że dziwnie się po nim czułam. Co mam zrobić? Iść znowu do innego ginekologa?
Dodatkowo miałam pytania do tej pani, których jednak nie ośmieliłam się zadać. Nie wiem, czy nie mam problemów z hormonami. Mam włosy tam, gdzie nie powinnam, a na głowię łysieję, mam niemal zakola :/ Bardzo szybko przybywa mi na wadze, potrafię przytyć 7 kilo w miesią, po ostrej diecie i ćwiczeniach zrzucam to, a później znów tyję 3...
Już nie wiem, co mam robić, po ostatniej wizycie i ginekologa trochę boję się iść, nawet do innego...