Witam,
mam 41 lat. 7 lat temu miałam cholecystektomię, po wcześniejszej żółtaczce wywołanej przedostaniem się "piasku" z woreczka do przewodów żółciowych (nie wiem czy tak to fachowo brzmi). Przed usunięciem woreczka miałam częste ataki koszmarnego bólu w górnej części brzucha ( właściwie wysoko pod żebrami ). Po usunięciu, niestety bóle się pojawiają, ale nie z takim natężeniem. Największym problemem są częste biegunkowe stolce, jakby żółciowe. Czasami jest to sama " spieniona żółć" tak przynajmniej to wygląda. Często są cuchnące, śluzowate i zielone. Wypróżnienia są bardzo bolesne i piekące. Często ratuję się maścią, ponieważ mam autentyczne odparzenia. Ból żołądka, wrażenie jakby był obolały (zwłaszcza wysoko w okolicy żeber). Pomaga nospa i gorące okłady. Okresowo biorę polprazol . Badania mam prawidłowe ) bilirubina, próby wątrobowe, usg brzucha. Kilka lat temu miałam gastroskopię, ale niewiele wniosła, widoczne zgrubienie w okolicy dwunastnicy wskazywało podobno że mógł być tam kiedyś jakiś mały wrzód (tak powiedział lekarz). Prawdopodobnie gastroskopię zrobiłam za wcześnie, po leczeniu polprazolem. Przyznam że coraz bardziej denerwują mnie te częste stolce ( rano 3 do 5) . Być może dzięki temu trzymam stosunkowo niską wagę, natomiast martwi mnie czy ten stan nie przerodzi się w przyszłości w jakiś poważniejszy problem zdrowotny. Będę wdzięczna za podpowiedź, jakie badania powinnam zrobić.